Wędkarstwo muchowe, część 2. Jaki sprzęt na „muchę”?

W poprzednim tygodniu przedstawiłem garść informacji przydatnych początkującemu muszkarzowi. W tym artykule postaram się dodać kilka następnych. Bez wątpienia podstawowym elementem wyposażenia muszkarza jest wędka. I, o ile w przypadku innych metod od biedy można próbować szukać wędki zastępczej, tak w technice muchowej z racji specyficznej budowy nie da się jej zastąpić inną. Ponieważ mój budżet przeznaczony na sprzęt muchowy był ograniczony, wybrałem sprzęt, który nosi znamiona uniwersalnego. Z tym, że byłem świadom pewnych ograniczeń, które są tego następstwem. Wybór padł na wędkę wykonaną w technologii węglowej o długości 2,7 m. w klasie AFTM 5 o średnio szybkiej akcji.

Shakespeare Omni Fly.
Klasyczna wędka muchowa. W tym przypadku – Shakespeare Omni Fly.

Do niej dobrałem kołowrotek dedykowany do linki muchowej w klasie 5-6 AFTM. Nie musi to być konstrukcja topowa z racji tego, że kołowrotek w tej metodzie pełni funkcję magazynku linki a hamulec przydaje się w sytuacji, gdy zatniemy sporą rybę, co na początku przygody z muchówką pewnie nie będzie zdarzało się zbyt często.

Kołowrotek muchowy Shakespeare Sigma Fly
Typowy kołowrotek muchowy – Shakespeare Sigma Fly

Do tego 50 metrów podkładu z plecionki dakronowej pod pływającą linkę WF5F. Wybrałem linkę WF (jednostronnie przeciążoną), która pozwala wykonywać dalsze rzuty i nie obciąża przy nich nadmiernie wędki, ale na początek do typowego łowienia polecana jest również linka DT (obustronnie koniczna) w wersji F (czyli pływająca). Niedrogie linki nie mają zarobionej końcówki do przywiązania przyponu, więc trzeba ją zrobić samemu, lub skorzystać ze specjalnego łącznika.

Ja skorzystałem ze sposobu pokazanego w filmie przez naszego czołowego guru muchowego Adama Sikorę.

https://youtu.be/DVNO1WVdML0

Kolejnym niezbędnym elementem zestawu jest przypon koniczny, który zbudowany jest z żyłek o zmniejszających się średnicach, do końca którego przywiązuje się sztuczną muchę.

Podpowiem, że zamiast męczyć się z wiązaniem kilku średnic żyłek, warto skorzystać z gotowych, które oferuje rynek wędkarski i zaoszczędzony czas przeznaczyć na wędkowanie. To samo dotyczy sztucznych much. Są oferowane gotowe zestawy najbardziej popularnych imitacji, i to od nich najlepiej zacząć.

Rasowy muszkarz powie pewnie, że nie ma to jak łowić na muchy ukręcone przez siebie i z pewnością będzie miał rację, ale na początku przygody z muchówką nie jest to konieczne. Mi polecany sprzęt pozwolił złowić pierwsze pstrągi, i choć nie były to okazy, sprawiły mi ogromną satysfakcję. Dodam tylko, że na większości łowisk można łowić tylko na haczyki bez zadziorów, więc jeśli nasze muchy będą je posiadały, należy je przygiąć szczypcami lub zlikwidować pilnikiem. Inaczej możemy mieć problemy w przypadku kontroli nad wodą. Z pewnością nie wyczerpałem tematu łowienia na sztuczną muchę, więc kolejna garść porad w następnym tygodniu.

 

Pozdrawiam.

Grzegorz Lenartowicz.

Dodaj komentarz