Do czego służy mata karpiowa?

Propagowanie metody „złów i wypuść” wymusiło na producentach sprzętu do połowu karpi, choć nie tylko, pojawienie się w ofercie mat karpiowych do bezpiecznego odhaczania ryb. Pomyśli ktoś: „fanaberia, żeby odhaczać ryby na miękkiej macie, jakby nie można było na trawie czy piasku”. Jak się okazuje obszerna, miękka, gruba mata jest niezbędnym elementem wyposażenia łowcy karpi, amurów, sumów czy innych cennych dużych okazów ryb, które po wykonaniu pamiątkowych zdjęć mają z powrotem wrócić do swojego środowiska.

Celowe korzystanie z maty karpiowej jak najlepiej świadczy o podejściu do swojego hobby i trosce łowiącego o to, aby ryba jak najmniej ucierpiała w zaistniałej sytuacji. Jest kilka ważnych zasad, o których warto pamiętać podczas obchodzenia się ze złowioną rybą. Rybę kładziemy na macie przed tym obficie polanej wodą, co ochroni śluz ryby przed uszkodzeniem. Jeśli ryba zachowuje się niespokojnie, dobrze jest zasłonić jej oczy wilgotną szmatką, lub włożyć głowę ryby do specjalnej kieszeni w macie ( niektóre są w nie wyposażone ). Dosyć często polewamy ją wodą z łowiska w celu niedopuszczenia do wysychania śluzu ochronnego. Do zdjęcia trzymamy ją bezpiecznym chwytem, nisko nad matą, aby w nagłej sytuacji nie dopuścić do upadku na twardą powierzchnię. Czas, który spędza poza wodą ograniczamy do niezbędnego minimum a w czasie wypuszczania pomagamy utrzymać właściwą pozycję do czasu, gdy ryba jest gotowa do samodzielnego odpłynięcia. Uczulam tu na wypuszczanie amurów, które wyjątkowo źle znoszą pobyt poza wodą, a częste są przypadki reanimacji po kilkadziesiąt minut. W dzisiejszych czasach wypuszczanie okazów to nie fanaberia a konieczność, żeby ktoś inny mógł cieszyć się sukcesem w połowie. Okazy nie rosną z dnia na dzień, więc dajmy sobie i innym szansę na ich złowienie. Na koniec życzę częstego widoku okazu na naszej macie karpiowej, bo to jest przecież cel naszych wypraw na ryby.

Pozdrawiam.

Grzegorz Lenartowicz.

Dodaj komentarz